Hej! Co tam u was? U nas cieplutko już czuć wiosnę, a na dodatek już weekend! Dziś spotkałyśmy się z przyjaciółkami i było świetnie, a w czwartek było ognisko. Macie jakieś plany na upragniony weekend? W tym czasie można poznać nowych ludzi. Jeśli macie na tyle lat, aby iść na dyskotekę to świetne miejsce i czas na poznanie jakieś fajnej osoby.
Właśnie oglądamy bardzo fajny artykuł na papilocie. Jeśli chcecie sami zobaczcie:http://www.papilot.pl/milosc/17430/Jak-wiele-zrobi-facet-kiedy-chce-wrocic.html
Na pierwszej stronie jest wstęp, a na kolejnych ciekawe historie. To jedna z nich:
Powódź kwiatów
Małgosia, 26 l.: Zerwałam z Jackiem dwa lata temu. Czułam wtedy, że coś się między nami wypaliło. Poza tym w ogóle przestał się o mnie starać, nie kupował mi kwiatów, nie wychodziliśmy do kina. Byliśmy jak stare małżeństwo, a nie mieliśmy przecież ślubu. Kiedy powiedziałam mu, że to koniec, był załamany. Błagał mnie, żebym wszystko sobie jeszcze raz przemyślała, ale byłam nieugięta.
Mniej więcej po miesiącu od naszego rozstania kurier dostarczył mi 5 czerwonych róż od Jacka. Do bukietu dołączony był liścik: „Nadal bardzo Cię kocham. Proszę, daj nam drugą szansę…”. Pamiętam, że zaśmiałam się wtedy pod nosem i pomyślałam, że mój były ma niewielki gest. Pięć różyczek?? Też mi coś! Oczywiście podarunek i prośbę zignorowałam. Tydzień później do moich drzwi znów zastukał kurier, tym razem z 25 różami i liścikiem: „Co tydzień będę przysyłał o 20 róż więcej, dopóki nie zgodzisz się ze mną porozmawiać”.Przyznam szczerze, że przyjęłam to jako wyzwanie. Stwierdziłam, że przetestuję, na jak wielkie poświęcenie stać mojego ex. Ponownie zignorowałam jego nalegania. Zrobiłam to również wtedy, gdy przysłał mi 45, 65, a nawet 85 róż. Przy 105 się złamałam. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że powinniśmy się spotkać. Przyjechał do mnie ze… 125 różami! Widząc, że Jackowi naprawdę na mnie zależy, zgodziłam się dać mu drugą szansę. Obiecał mi wtedy, że już zawsze będzie mnie rozpieszczał i słowa dotrzymuje. Nigdy nie żałowałam, że znów jesteśmy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz